Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 23 marca 2014

12. Finally spring

Cześć.
Za oknem jesienna szarówka. Cały czas pada i generalnie nie jest ciekawie. Taka pogoda i samotność w domu zdecydowanie mi nie sprzyja. Myśli kłębią się w mózgownicy niczym dym w kominie a i tak rozwiązania pewnych spraw i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania nie ma. Za trudne i zbyt skomplikowane jest to wszystko. 

Zdałam sobie ostatnio sprawę jak ciężko jest żyć na odległość. Nie mogę uczestniczyć w codziennym życiu mamy, taty (którego nie widzę już 2gi miesiąc) a przede wszystkim braci. Nie mam szansy zobaczyć na co dzień jak chodzą na treningi, jak spędzają czas, czym się w danym momencie zajmują gdzie jeszcze nie tak dawno uczestniczyłam w tym 24/7. Wszystko umyka mi przez palce i nagle budzę się zdając sobie sprawę ile fantastycznych rzeczy mnie ominęło. Nie wiem ile razy rozmawiałam już o tym z mamą. To dalej stanowi dla mnie olbrzymi problem i dalej wielu rzeczy nie zrozumiem. Rozłąki za dużo mnie kosztują- i tu nie chodzi tylko o rodzinę. Już od wielu miesięcy powiela się schemat "jesteś, za chwilę Cię nie ma" i tak w kółko. Odległość (choć nie tak duża jakby się wydawało) w ogóle temu nie sprzyja, choć jak to mówią "taka sama droga." Czemu to zawsze ja muszę się gdzieś pojawiać aby coś drgnęło, coś poszło w przód? Postanowiłam temu zaprzestać. Nie może tak być. 

Wracam do domu dopiero na święta, za półtora tyg. jadę do Krakowa i mam gdzieś to co się stanie, jeżeli w ogóle ma się coś stać. Nie mogę zaprzątać sobie głowy czymś co stoi w martwym punkcie... i szczerze? nie mam zamiaru nic z tym zrobić bo KOLEJNY KROK NIE NALEŻY DO MNIE. Wiesz co jest.
Może moje myślenie niczemu nie sprzyja, może powinnam iść w nieznane nie zastanawiając się nad konsekwencjami, ale nawet nie mam podstaw do tego by to zrobić.

W piątek byłam na baaardzo długim spacerze z Natanem. Pomyśleć, że jeszcze parę tygodni temu trzeba było doszukiwać się początków wiosny, a tu proszę... sama podaje się na talerzu.
W końcu wzięłam aparat w ręce i coś tam sfotografowałam. Jeszcze nie wyszłam z wprawy ;)


Poranna kawa i buziak dla Was







Odpoczywamy :D



Natan






Od koncertu Piha mam fazę na Jopela, dlatego moja piosenka na dziś to:



Spadam robić obiad.
Trzymajcie się!!

P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz